O co chodzi z artykułem 13

29 listopada, 2018

O co chodzi z Artykułem 13?

Parlament Europejski dnia 12 września 2018 roku przyjął dyrektywę o prawie autorskim na jednolitym rynku cyfrowym. Potocznie w sieci nazywana jest ona ACTA 2. Kontrowersje wzbudzają zarówno artykuł 11 (związany z potocznie nazywanym opodatkowaniem linków), jak i Artykuł 13.

Według YouTube wprowadzenie w życie Artykułu 13 może stanowić zagrożenie dla Internetu.

Cel jest szczytny

Z definicji Artykuł 13 ma gwarantować autorom ochronę ich praw autorskich. YouTube nie ma wobec tego żadnych zastrzeżeń i sam angażuje się w walkę o odpowiednie traktowanie twórców treści. Jednak ze względu na niejasny sposób, w jaki został sformułowany przepis, wszystko tak naprawdę może obrócić się przeciwko internetowym twórcom, jak i przeciętnym internautom.

Artykuł 13 ustęp 1 projektu dyrektywy brzmi w ten sposób:

Dostawcy usług społeczeństwa informacyjnego, którzy przechowują i zapewniają publiczny dostęp do dużej liczby utworów lub innych przedmiotów objętych ochroną zamieszczanych przez swoich użytkowników, we współpracy z podmiotami praw podejmują środki w celu zapewnienia funkcjonowania umów zawieranych z podmiotami praw o korzystanie z ich utworów lub innych przedmiotów objętych ochroną bądź w celu zapobiegania dostępności w swoich serwisach utworów lub innych przedmiotów objętych ochroną zidentyfikowanych przez podmioty praw w toku współpracy z dostawcami usług. Środki te, takie jak stosowanie skutecznych technologii rozpoznawania treści, muszą być odpowiednie i proporcjonalne. Dostawcy usług przekazują podmiotom praw adekwatne informacje na temat funkcjonowania i wdrażania środków, a także, w stosownych przypadkach, adekwatne sprawozdania na temat rozpoznawania utworów i innych przedmiotów objętych ochroną oraz korzystania z nich.

Źródło

Możliwość zgłaszania naruszenia praw autorskich jest już dostępna dla twórców od długiego czasu. Jednak sam Artykuł 13 ma znieść ten proces, a w jego miejsce zrzucić odpowiedzialność na główne platformy dystrybuujące treść (czyli YouTube, Facebook czy Instagram). Wszelkimi konsekwencjami za naruszenie praw autorskich byliby obarczeni nie internauci nieodpowiednio korzystający z materiałów, a właśnie serwisy.

Choć YouTube posiada narzędzie Content ID, które pomaga w wykrywaniu przypadków naruszenia praw autorskich, to jednak nie spełnia ono pełnych wymogów nowej dyrektywy. Otóż w myśl przepisów osoba publikująca dane treści powinna określić zakres praw autorskich i możliwości wykorzystania owych materiałów. W rzeczywistości mało kto to robi, a jeśli już, to dane są niekompletne. W takich wątpliwych przypadkach, gdzie informacje co do własności są nieznane i niekompletne, werdykt byłby wydawany na niekorzyść danego serwisu.

Z tego względu dla YouTube jedynym wyjściem, które pozwoli uniknąć kar, jest blokowanie wszelkich materiałów publikowanych przez autorów z państw członkowskich Unii Europejskiej. Oznacza to oczywiście upadek wielu znanych i cenionych kanałów na YouTube.

6 mitów związanych z Artykułem 13

YouTube opublikowało materiał, w którym obala kilka błędnych przekonań związanych z nową dyrektywą. Oto jego treść w skrócie:

  1. Artykuł będzie chronić małych twórców, aby otrzymywali oni godne wynagrodzenie

Tak naprawdę artykuł zaszkodzi właśnie małym twórcom, którzy będą mieli większe trudności z rozwiązywaniem spornych kwestii dotyczących praw autorskich niż więksi wydawcy.

  1. Artykuł 13 już obowiązuje

W momencie publikacji tego wpisu Artykuł 13 jest w trakcie finalizacji. Wszystko ma być zatwierdzone do końca tego roku, a następnie państwa członkowskie będą miały 2 lata na wprowadzenie uchwały w życie.

  1. YouTube w pełni sprzeciwia się Artykułowi 13

Sam YouTube popiera założenia omawianej dyrektywy, jednak wskazuje na jej wady i nieprecyzyjne sformułowanie, które może zdziałać więcej złego niż dobrego.

  1. Reklamy internetowe szkodzą twórcom treści

Firmy i autorzy zarabiający na reklamach w sieci tak naprawdę bardzo szybko się dzięki nimi rozwijają. Przyczyniło się to do największego od 20 lat rozwoju branży muzycznej.

  1. Przy ogromie dzisiejszych treści w Internecie walka o przestrzeganie praw autorskich jest wręcz niemożliwa

Wspomniane Content ID pozwala YouTube całkiem skutecznie chronić autorów. Przyczynia się to także do zwiększenia ich dochodów.

  1. YouTube posiada narzędzia, które mogą zapewnić zgodność działania serwisu z Artykułem 13

Content ID sprawdza się, gdy sami właściciele praw korzystają z tego narzędzia i określają, co do nich należy. Jak wspomniałem wcześniej, obecne brzmienie dyrektywy zrzucałoby odpowiedzialność na YouTube.

Ile osób, tyle opinii

Zdania w tej kwestii są bardzo podzielone. W Internecie można spotkać mnóstwo skrajnie odmiennych opinii, gdzie członkowie obu stron barykady w pełnych emocji dyskusjach nawzajem wypominają sobie nieznajomość faktów.

Na razie w zasadzie nic nie wiadomo i zarówno najbardziej fatalistyczne wizje (czyli w sumie te kreślone przez YouTube), jak i te bardziej optymistyczne (idące z ust samych europosłów) są jak najbardziej prawdopodobne. W związku z nieścisłościami samej dyrektywy trwają prace nad poprawkami, ale dalej nie wiadomo, jaki przybiorą kształt.

Podsumowując, scenariusze są dwa:

  • Pozytywny – większa ochrona autorów treści, która przyczyni się także do ich większych zarobków.
  • Negatywny – niejasne i nieżyciowe przepisy prowadzą do ograniczenia wolności wypowiedzi i korzystania z treści zawartych w Internecie.

#saveyourinternet

W związku z całą sprawą YouTube podjęło akcję #saveyourinternet. Ma ona na celu zwrócić uwagę na potencjalne negatywne konsekwencje wprowadzenia Artykułu 13. Można przy tym pochwalić sam styl kampanii, który stoi na wysokim poziomie. Nie zobaczymy tutaj krzykliwych i bojowniczych haseł – zamiast tego YouTube stara się rzetelnie przekonać, że istnieją lepsze rozwiązania, które mogą przyczynić się do lepszej ochrony praw autorskich.

Pozostaje zatem nam czekać, co przyniesie początek nowego roku.

Potrzebujesz więcej informacji?